Stefania Jagielnicka - Kamieniecka - Wybranka Kosmity

Wiecie, miałem problem z napisaniem tekstu do tej książki. I to nie dlatego, że jest ona tak nijaka iż ciężko cokolwiek powiedzieć. Akurat można mówić o niej długo ale trudno znaleźć coś pozytywnego czy dobrego. Wy się cieszcie, że nie mieliście wglądu w moje myśli chwilę po tym jak książkę skończyłem, takie wiązanki, że słówko "krzywa" [łac. curva] przy nich to wręcz komplement. Po długim [bardzo], zastanowieniu powstał ten krótki fragment który macie poniżej.

------------------------------------------------------------------------------------------------

Okładka:


-------------------------------------------------------------------------------------------------------

Opis marketingowy:

Była to tajna misja. Kolejna z wielu i ostania. Ich poprzednicy nie chcieli już więcej wracać na Ziemię. Więc oni byli tu po raz pierwszy. Jeden z nich oprócz udziału w zaplanowanej misji miał przed sobą szczególne zadanie, które można by przyrównać do szukania igły w stogu siana

źródło opisu: https://ridero.eu/pl/books/wybranka_kosmity/

--------------------------------------------------------------------------------------------------------

Opinia:

Książka której opis daje tak diametralnie inne wyobrażenie o tym co jest w środku, że człowiek zadaje sobie pytanie „Czy to przypadkiem nie jest jakaś inna pozycja?”. Zacznijmy może od budowy świata przedstawionego [bo ten akurat jest interesujący], akcja dzieje się w świecie poniekąd post-apo, jednak nie było żadnej wojny nuklearnej czy katastrofy tak więc jeśli szukacie mutantów albo innych zombie to nie tutaj. Tutaj przez pewną organizację oraz jej działanie podprogowe, oraz ingerowanie w różne aspekty rozrosła się praktycznie na cały świat i doprowadziła do zalegalizowania oraz drastycznego spadku cen wszelkich narkotyków i używek. Wszystko dostępne i nic zakazane. Po jakimś czasie nastąpiła fala depresji oraz samobójstw. Teraz w po latach takiego stanu życia ludzie próbują się pozbierać pod surową cenzurą oraz „opieką” psychologów a także w drastycznych przypadkach psychiatrów. Niezły punkt startowy, prawda? To teraz przejdźmy dalej.
Bohaterka. To chyba jedna z większych wad tej produkcji. Rozumiem, że są bohaterowie których można lubić a także tacy których lubić jest bardzo trudno, ale gdy są dobrze napisani to nawet ci antypatyczni są tak ciekawi, że przymyka się na to oko. Tu tak nie jest. Bohaterka jest nudna. A jednocześnie niby zdolna dziennikarka oraz poetka [wydaje swoje wiersze], jest tak łatwowierna, że często chciałem się do niej wykrzyczeć „Wypytaj o szczegóły, nie wierz na słowo d...a b..o”. Inną sprawą jest ukazanie pewnych objawów psychiatrycznych, nie jestem ekspertem ale osobiście wydają mi one bardzo naciągane żeby nie powiedzieć fałszywe. Nie zrozumcie mnie źle, takie objawy istnieją ale wątpię aby w takiej formie.
Styl. I tu mam kolejny problem. Gdyż jest to pisane w taki powolny, wręcz usypiający sposób iż te 269 stron czytałem dłużej niż trzy tomy o przygodach Herkulesa Poirot’a, które łącznie mają ich prawie 700. Książka sama w sobie nie jest długa, ale dłuży się bardzo. Brakuje tam barwnych opisów czy dynamicznych dialogów, chociaż przy dialogach to gdyby były one chociaż ciekawe.
Ogólne. Książka miała duży potencjał który niestety został zmarnowany praktycznie na każdej możliwej stronie. Bardzo długo szukałem w niej coś co mógłbym zaliczyć jako pozytyw czy chociaż neutralną opcję jednak poza ogólnym wizerunkiem świata nic takiego nie znalazłem.

link do profilu książki na lubimy czytać:

Komentarze